Nic nie jest takie za jakie zostało uznane. Obrazowe przedstawienie skuteczności dążeń do autodestrukcji na każdej płaszczyźnie. Śmieszno gorzki obraz wywrotowych efektów decyzji, podsycanych uczuciami...często egoistycznymi próbami zaspokojenia tego co krzyczy ze środka.
Bawi uczy wzrusza.
Nie wiem, czy dobrze rozumiem, ale uważasz, że film puszczony na samym końcu pokazuje rzeczywistość, czy zgadzasz się ze mną, że to zakłamanie rzeczywistości, żeby Barry wyszedł na tego dobrego?
Końcówka serialu dzieje się 8 lat później. Syn Barry'ego ogląda film jaki nakręcili o jego ojcu. Jak to zwykle bywa w takich hollywoodzkich produkcjach, fabuła rozjeżdża się z rzeczywistością.
Zakłamanie rzeczywistości i zarazem ironiczne podsumowanie losow glownych bohaterow. Choćby Kozino, zyskał sławę, film nakręcono i poszedł siedzieć, bo zemsta była ważniejsza. Z kolei syn Barrego jako że jego matka to emocjonalna skała, zachował przynajmniej wspomnienia dobrego ojca. Nawet aktorów dobrano jakby z filmów klasy B wg mnie, żeby uwypuklić idiotyzm sytuacji ( dla tych ktorzy znali prawdziwego Barrego).