Jeśli ktoś spodziewał się flimu będącego przestrogą przed braniem narkotyków to się może zawieść. Ten film pokazuje jak dobrze można się bawić będąc naćpanym. Owszem bohater ostatecznie skończył z nałogiem ale bardzo łatalez niego wyszedł, bez żadnych skutków ubocznych. Można zatem stwierdzić że narkotyki to nic takiego, spróbować warto a kiedy będziesz chciał się ogarnąć to spokojnie wyrwiesz się. Tragedie życiowe jakie dotknęły bohaterów zostały przedstawione bez żadnych uczuć, dziecko umarło chwilę sobie popłakali i koniec, pogrzeb przyjaciela wyglądał jak zwykłe przemówienie bez żadnych emocji. Oczywiście można mi zarzucić brak dystansu i to jest racja. To jak kto odbierze ten film zależy od niego samego. Ja nie umiem śmiać się z narkomanów, nałóg ten jest dla mnie tragedią ludzką z której nie potrafię robić sobie żartów, nie potrafię także nawet w filmie komediowym, obojętnie podejść do sytuacji kiedy umiera dziecko. Taka jestem i dlatego ten film mi nie potrzedł ale moze to wynika z przyzwyczajenia,bo takie jest nasze społeczeństwo. Potrafimy śmiać się z pijaków czy to w serialach (Ferdynand Kiepski :D) czy to nawet na żywo z pijaczków pod sklepem kiedy mówią "Szefuniu, pozycz 5zł". Natomiast zjawisko narkomanii jest już czymś obcym, innym, gorszym dlatego też mam takie podejście do tego tematu. Pomijając to oczywiście film zawiera wątki które są bardzo nierealne, takie które mi przeszkadzały: bohater zrywa z nałogiem tak po prostu, wrócił do kraju, wziął 2 razy i koniec już mu się dalej nie chce, wybiera życie no ciekawe. Nikt zbytnio nie przeżywał śmierci dziecka co jest wg. mnie też nierealne. Najbardziej podobała mi się końcówka, najgorzej obrzydliwości czyli sranie + Spud i pościel. Ogólnie film właściwie jest bez sensu, co prawda przekonał że narkotyki to zło ale przez tą śmierć dziecka bez emocji której tak się czepiam może to trochę odwrażliwić odbiorcę. Ogólnie tak: z perspektywy bohaterów przestrogi nie ma natomiast z perspektywy odbiorcy już może być w zależności o osoby. A tych wysokich ocen i zachwytów kompletnie nie rozumiem, przecież nawet jak ma się dystans do takich spraw to tam i tak nic takiego śmiesznego nie było w dodatku w wielu momentach po prostu wiało nudą, z trudem obejrzałam do końca.