Do Wielkiej Solidarności jeszcze trochę, a tu na ekranie pokazywane są dość podłe sprawy pracownicze. Oczywiście jest też "wyrozumiała" Partia i dobry sąd koleżeński...Mnie podobało się że więź kumpelska przetrwała. W Hucie Katowice pracowałem w spółdzielni studenckiej na zlecenie. Czyściliśmy wagony po ruskiej rudzie, a raczej piachu, bo taka to była "ruda".Miałem zarobić ogromną kasę. I byłoby tak, gdyby nie nasz brygadzista. Wziął wypłatę i uciekł do Izraela. Ale kino.