Nie rozumiem wszystkich tych negatywnych wypowiedzi. Film jest świetny i nie ma co porównywać go do książki, to jest błąd bardzo często pojawiający się na Filmwebie. Milan Kundera to świetny pisarz, ale czytajmy książki i oglądajmy filmy, czyli odbierajmy te dwa, odrębne dzieła, odmiennych twórców - osobno. Fabuła jest wciągająca z racji na adaptację, to fakt, ale sam film także obfituje w wiele świetnych scen. Mistrzowska jest ta, w której Sabina i Teresa fotografują się nawzajem z przejęciem i łzami w oczach, bo widzą poprzez obiektyw siebie oczami mężczyzny, który je łączy. Co do gry aktorskiej, to nie wiem, dlaczego ktoś powiedział, że sztywna? Być może efekt taki daje język tej produkcji, czyli angielskie, który jednakże nie jest językiem ojczystym większości z bohaterów...Poza tym są tam pewne realia kinematografii z lat '80. Scena, w której Teresa oddaje się obcemu mężczyźnie,jak zaciska pięści, bo robi to na siłę, by sobie coś udowodnić, również moim zdaniem świetnie zagrana. Generalnie film zapada w pamięć....ten kapelusz Sabiny. Tomasz dokładnie taki, "lekki", jak miał być. Obejrzałam znów po wielu latach i wciąż mnie na szczęście zachwyca :)
Też zwróciłem uwagę na te dwie sceny... kiedy robią sobie zdjęcia - świetne.
I kiedy Binoche zmusza się do seksu, żeby coś sobie udowodnić... bardzo smutne i poruszające.
Tego nie było w książce.
Nie pamiętam też czy w książce na końcu wylądowali w pokoju nr 6? W ten sposób historia zatoczyła koło... poznali się przypadkiem... przypadkiem znowu trafili na 6... a potem przypadkiem zostali na noc... i przypadkiem zginęli. Albo nie przypadkiem, bo tych zbiegów okoliczności kosmicznie dużo.
Każdy odbierze to po swojemu.
W filmie to "zatoczenie koła" jest dużo mocniej zaakcentowane, pamięta się lepiej pierwszą scenę i ostatnią. W książce to się rozmywa... ale oczywiście i film i książka... fantastyczne!
Zabrakło mi w filmie tych detali i szczegółów z życia osobistego Teresy... historii o jej matce itd. Te historie uwiarygadniały bohaterów. Sprawiały, że byli do bólu realistyczni.
Ale to nie zarzut pod adresem filmu bo chyba nie sposób było tego pokazać.