Muzyki z tego filmu słucham praktycznie odkąd pamiętam. Jeden z najlepszych soundtracków Disneya w historii.
Jerry Goldsmith się nie patyczkuje z publicznością - był on prawdziwym artystą a nie te siksy pokroju Demi Lovato czy Selena Gomez śpiewające słodko pierdlawe POPłuczyny. Goldsmith zawsze słynął z surowości i jak żaden inny kompozytor, nawet geniusze pokroju Williamsa i Morricone potrafił budować uczucie strachu w widzach w filmach, do których robił muzykę i nie inaczej jest tutaj. Nawet w Disneyowskiej animacji ten kompozytor nie zrezygnował ze swojego osobliwego stylu tworzenia muzyki, co widać za każdym razem , gdy na ekranie pojawiają się Hunowie. :)