PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=803186}
6,7 21 661
ocen
6,7 10 1 21661
6,3 12
ocen krytyków
Król wyjęty spod prawa
powrót do forum filmu Król wyjęty spod prawa

Mackenzie jest Szkotem i czuć było to zacięcie i wolę, aby przedstawić jak najwięcej z wyspiarskiej kultury.
Mamy w tym filmie sporą dawkę obrzędów (ślub, pogrzeb, koronacja, itd), symbole wysp - wilczarz irlandzki, oset, pieśni - od żałobnych po towarzyszące pracy.
Świetna scenografia, ale pewnie oto nietrudno w miejscu, gdzie co większe małe miasteczko ma w niezłym stanie zachowany zamek lub średniowieczny kościół.
Bardzo podobało mi się, jak zostały pokazane wszelakie starcia wrogich wojsk - chaos, nieporadność w ciężkiej zbroi, paskudne rany, rąbanka, łut szczęścia. Ma się poczucie, że nie oglądamy tutaj wcześniej wypracowanej finezyjnej choreografii, jak chociażby w Grze o tron czy Władcy pierścieni, ale po prostu facetów w niewygodnych ochronnych zbrojach, którzy biją, aby nie zostać pobitymi.
Chris Pine gra tu trochę taki archetyp władcy , ale dzięki charyzmie udaje mu się pozostać człowiekiem z krwi i kości.
W Outlaw King jest bardzo dobry balans między akcją, a budowaniem sporu i pokazywaniem napięć politycznych.
No jednym słowem - bardzo dobrze się to ogląda.
Pełna recenzja:
https://www.youtube.com/watch?v=iNIcXkwgBAI

ocenił(a) film na 8
nynavee

Świetnie napisane!
Właśnie sposób pokazania bitew - to było coś bardzo dobrego - bo pokazano dokładnie, że bitwa z rycerstwem nie miała nic wspólnego, a bohaterowie kończyli uwalani krwią i błotem i w ogóle wszystkim innym! Zwłaszcza świetny jest ten moment - po głównej bitwie na końcu - ta chwila, gdy do Angusa, Douglasa i króla dociera, że przeżyli, a nadal nie mogą się otrząsnąć po tym, jak zabijali.

Minimalnie - zabrakło mi w tym filmie - rozmów - takich zwykłych rozmów króla z jego dowódcami o tym, co robić dalej.
Chris Pine naprawdę pasował do roli i jego związek z królową i z córką - też wyszedł ładnie. Ale i tak chyba najlepszy był w scenach bitew (podobnie jak A.Tylor-Johnoson z jego okrzykiem swojego nazwiska!), kiedy tylko ich błękitne oczka wyzierały spod krwi na twarzy. I w czasie bitew - czuło się, że te miecze miały ciężar, że zadawano rany, że się nie cackano - a każdy walczył o życie.

ocenił(a) film na 5
nynavee

wkleję tu moją wypowiedź, bo oddaje to co czuję po obejrzeniu tego filmu:
"a mnie rozczarował
ale
no właśnie..w sumie może dlatego, że "dziwna" postawa głównego bohatera mnie rozczarowała. Niekonsekwentność. Zdolny do nagłych, trudnych decyzji i ... niezdolny do niczego...
jeżeli (nie znam się na historii Szkocji) Netflix wiernie odwzorował tego bohatera to ok... ocenę zostawię, bo mój odbiór nadal się nie zmiana ale przynajmniej nie w Netflixie będę upatrywał straconej możliwości jaką dawał ten film.."

Dodam jednak (ze względu na szacunek, który mam do Ciebie za Twój komentarz) - gdyby była dodatkowa ocena za inscenizacje, oddanie ducha czasów dawnych, za wierność z historycznymi obrządkami itp - z przyjemnością dałbym większą ocenę. Ale jest tylko jedna ocena obejmując wiele innych czynników.

Rozwinę ten mój zarzut z wstępu - jestem świadomy, że ta niekonsekwentnośc wpłynęła na nierówne tempo filmu. Jestem świadomy, że zamysł był taki by pokazać przemianę z pojedynczego, porywczego watażki w pełni zmotywowanego, oddanego sercem władcy myślącego nie o sobie i własnych interesach a myślącego o każdym Szkocie i jego wolności. Z tym że, zabrakło 10 minut filmu przed początkiem...brak mi tego watażki. Dostałem miękkie kluchy, które przemieniły się w trochę twardsze ale nadal kluchy.
W sumie to najciekawszy wątek to wątek miłosny. Co prawda przekazy mówią o bardziej brutalnych w swej konstrukcji związkach możnych ale przecież to nie znaczy, że nie mogło to wyglądać tak jak przedstawiono w tym filmie. A przedstawiono delikatność i odrzucenie egoistycznej brutalności (na końcu słowo "obowiązek" małżeński miało już znaczenie zaproszenia a nie zwykłej czynności odartej z uczuć). Trochę przypomniał mi się Braveheart.

ocenił(a) film na 8
Rithven

Ciekawa ocena:) - zwłaszcza zwrócenie uwagi na delikatność wątku miłosnego, kiedy Robert po prostu nie rzucił się na królową, ale spokojnie się poznali i dopiero konsumowali swój związek - co i tak zrobić musieli:).

A co do zarzutu - o brak przemiany:), to zauważ, jak zaczyna się film - nasz król klęczy na kolanach - nie dlatego, że tak chce - ale dlatego, że posłuchał ojca - a w tamtych czasach wola ojca i głowy rodu - musiała mieć znaczenie. Jak tylko ojciec umarł - "nasz" Robert Bruce - nie przechodził żadnej przemiany - ale po prostu zaczął działać sam - wolny od decyzji ojca o poddaniu się królowi Anglii. Od momentu, kiedy zabił - bez wahania(!) Komena - było przecież wiadome, że jest gotowy na wszystko. I tak było cały film. Uciekał po przegranej bitwie, nie ze strachu, ale dlatego, że przegrał, a wojsko poszło w rozsypkę - a i tak wrócił, choć wiedział, że stawia na szali życie. Od początku do końca - bohater tj. król ma jeden charakter. Od początku był odważny. Od początku zaryzykował życie swojej rodziny - braci, żony, córki. Od początku chciał korony Szkocji. Gdzie niby miała być jakaś przemiana???

ocenił(a) film na 5
nan_s

Nadal podtrzymuję swoją ocenę. Po prostu zabrakło mi czegoś i po analizie doszedłem do wniosku, że zabrakło mi tych kilku minut PRZED filmem. Wtedy jakoś by mi się to zazębiło w pełni. A tak mam niedosyt. A ponieważ ocenę wystawiam za wszelkie aspekty to wystawiłem ją taką. Gdybym miał tylko skupić się na tzw. "prawdzie historycznej" to byłaby wyższa ocena.

ps: jest inne wytłumaczenie mojego odczucia filmu - nie ten aktor. W Star Treku pasował mi idealnie. Tutaj nie wiem. W sumie to piszę w oparciu o założenie, że ten aktor zostaje i upatruję w innym miejscu przyczyn. A możliwe, że film sam w sobie jest dobry tylko mi zabrakło tego czegoś czego ten aktor nie dał.
ps2: nie...to nie wina aktora...brak mi tych kilku minut PRZED filmem. Wiesz...nie neguję tego co piszesz. Mogę nawet uznać, że masz rację w pełni a ja się czepiam. Z tym,że....

Przypomnij sobie Królestwo Niebieskie. Film wersja kinowa i reżyserska (czyli prawie 1/3 dłuższa). Jak obejrzałem wersję kinową to miałem nieustępujące wrażenie, że czegoś mi brakuje. Po obejrzeniu wersji reżyserskiej byłem w pełni nasycony. Bez pytań dlaczego to a dlaczego tamto. Wszystko mi pasowało, wszystko mi się zazębiło. Idealne tempo itp itd..

Po prostu wersja kinowa "Króla..." jest dla mnie niepełna.

Szanuję Twoje zdanie ale ja mam po prostu takie odczucia.

ocenił(a) film na 9
Rithven

Myślę że jest tutaj pewien błąd oczekiwania - nazwał by to syndromem Bravehart
Mamy wpojony w umyślę obraz walki o Szkocję ze słynną sceną "FREEEDOM!!!"
...
hmmm.... całkowicie i kompletnie bzdurną i nieprawdziwą.
Robert miał jeden cel, od początku do końca, ten sam cel miał jego ojciec - celem była Korona dla rodu Bruce.
Nie wolność Szkocji, nie wolność Szkotów, nie dobro, miłość czy wolność -
władza i korona dla rodu Bruce.
Gdy żył ojciec to on jako senior dyktował politykę Bruców. Nikt nie miał prawa jej podważać.
Jest świetna scena tuż przed śmiercią ojciec mówi o swych oczekiwaniach ... i że się pomylił.
Ojciec umiera, Robert przejmuje władzę.
Anglicy znowu zwiększają swe naciski i zmuszają do płacenia wyższych danin. (podobnie miało miejsce gdy na tronie pojawił się - za wskazaniem Króla Anglii - Jan Balliol) to zwiększa problemy dla Bruca
Do tego sytuacja posuwa mu możliwość - ludzie się buntują bo ubili Wallace - łatwo to wykorzystać - warto rozpocząć teraz.
Jeżeli nie on, to może któryś z jego konkurentów wykorzysta moment i przejmie koronę?

Wiem że to zarys historyczny i nie do końca musi spowodować że spodoba Ci się sam obraz filmu - ale często w komentarzach widzę że ludzie porównują Bravehart i oczekują tego samego od tego filmu...
a to według mnie nie ma sensu.
To tak jakby oczekiwać od bo ja wiem Czasu Honoru tej kreacji i humoru co był w Czterech pancernych...

A co do nowej żony. Choć tutaj mamy pewne rozbieżności wśród historyków i dokumentów - to według jednej ze stron - Elżbieta de Burgh miała w momencie ślubu 14 lat a wyglądała na 8... może to był powód że Robert nie rzucił się na nią pierwszej nocy...

ocenił(a) film na 8
nynavee

Piękny film, dobra gra aktorska, efekty na poziomie. Tylko jakoś zawsze jak oglądam filmy historyczne to żal mi koni, które wykorzystują....wiem, wiem muszą zarobić na utrzymanie, ale mimo wszystko

ocenił(a) film na 7
Oskarek123_2

No w tym filmie też zachodziłam w głowę, jak to możliwe, że żaden koń nie ucierpiał...

ocenił(a) film na 7
nynavee

Zgadzam się niemal we wszystkim, ale doczepię się szczegółu. Jeśli Szkocja to nie chart irlandzki, ale deerhound. Bo nie o wyspiarskość chodzi, ale o szkockość.
BTW ten szkocki oset to Scotch thistle, czyli tak naprawdę popłoch pospolity. No ale Order Popłochu nie brzmi dobrze ;)

ocenił(a) film na 7
obmierzly

To naprawdę nie wilczarz irlandzki? Tylko chart szkocki? Wow, wyglądają jak dwie krople wody. Dzięki za wyprowadzenie z błędu! Założyłam, że Wilczarze jako potomkowie celtyckich chartów również wpisują w ducha Szkotów, ale faktycznie są jeszcze charty szkockie, które nie dość, że wywodzą się od tych samych przodków, to na pewno silniej kojarzone z samą szkockością. Wielkie dzięki za sprostowanie!

ocenił(a) film na 5
nynavee

Jesli próbuje sie zrobić cały film jedynie na etnografii to takie są skutki, Film jest słaby i historycznie i fabularnie, o batalistyce czy militariach nie wspomnę. Nie wiem gdzie widziałes tam jakąś zbroję? jedyne co sprawia wrażenie autentyczności w tym filmie to błoto.

ocenił(a) film na 5
neolith

Jesli próbuje sie zrobić cały film jedynie na etnografii to takie są skutki, Film jest słaby i historycznie i fabularnie, o batalistyce czy militariach nie wspomnę. Nie wiem gdzie widziałes tam jakąś zbroję? jedyne co sprawia wrażenie autentyczności w tym filmie to błoto. Małe napomknięcie legendy o pająku niewiele wnosi do samego filmu. A gdzie ekskomunika, gdzie Edward de Bruce oblegający Stirling, gdzie rokowania pokojowe roku 1328 i niepodległość Szkocji. Jakby nie nazwiska głownych bohaterów to film mógłby równie dobrze byc o Rob Roy'u czy Janosiku, taki ma rozmach i rys historyczny.

ocenił(a) film na 7
neolith

W ogóle polecam analizę tego filmu przez tego gościa:
https://www.youtube.com/watch?v=AEoC9G75nwo
Prowadzi kanał o broni białej i ogólnie o realiach średniowiecznych (głównie związanych z batalistyką), ma naprawdę dużą wiedzę i uznał, że jak na standardy filmowe (bo o tym należy zawsze pamiętać - film to nie dokument, nie dzieło naukowe, tylko artystyczne), to możliwe, że to najlepszy film pod względem dbałości o realia średniowieczne. Oczywiście, że masa tam uproszczeń, przeinaczeń, itd, ale nadal - zamiłowanie do szczegółu i chęć jak najszczerszego oddania realiów historycznych w filmowej produkcji należy docenić.
Co nie zmienia faktu, że film i tak nie musiał ci się podobać, jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził;)
PS: język polski jest nieubłagany pod względem odmiany, dlatego zaznaczam, że jestem dziewczyną.

nynavee

Ja widziałem tę analizę oraz jej podobne. "Outlow King" jak na film historyczny jest bardzo wiarygodny. Dziwne, że wydmuszka "Braveheart", gdzie jest tyle błędów, nie spędza innym snu z powiek. Przecież mianem Braveheart, był określany za życia Robert I Bruce, a William Wallace nie mógł mieć romansu z księżniczką Izabelą, bo w chwili jego śmierci miała ona 10 lat.

ocenił(a) film na 5
cubanon

Ale ja Braveheart nie traktuje jako filmu historycznego, to po prostu western osadzony w jakimś tam czasie historycznym, taki ichni Janosik po prostu. Natomiast "Outlow King" dla mnie jest kompletnie niewiarygodny, jesli miałby to byc film historyczny, a do takiego miana pretenduje, to powinien rzetelnie nakreślić polityczne i socjologiczne zależności feudalnego średniowiecza, zupełnie tego nie robi, omija najwazniejsze w sumie momenty z biografii Bruce, takie jak ekskomunika papieska, dlatego był wyjęty spod prawa, nie dlatego, ze Edward kazał ogłosić :-). Nie ma w nim najważniejszych dla odzyskania korony Skocji momentów takich jak oblężenie Stirling (ponad roczne z tego co pamiętam) przez księcia Iralandii (brata Roberta), nie ma rokowań pokojowych w wyniku których Anglia i kosciół uznały koronacje Roberta w zamian za płacony trybut itd. itp. Film jest po prostu nędznie i tanio zrobioną opowiastką, no własnie o czym...? Pan reżyser chyba sam do końca nie wiedział jaki film chciałby nakręcić, na wielkie historyczne widowisko, kasy nie miał, kopii Gibsona też kręcić nie chciał a romansidło chyba by sie nie sprzedało, no i wyszlo to co wyszło. Miałka papka z bardzo ładną grupą rekonstrukcyjną.

neolith

Nie istotne za co osobiście masz "Braveheart", na wszelkich portalach widnieje dramat historyczny , w takim kontekście był promowany i tak też należy go oceniać, a nie jako western, bo ktoś go tak widzi.

ocenił(a) film na 5
cubanon

Pozwolisz łaskawie, ze jednak bedę sobie odbierał i oceniał filmy tak jak mnie się to podoba i tak jak czuje i to dla mnie będzie najistotniejsze, ok? :)

neolith

Oboje udzielamy sie na forum publicznym i każdy ma prawo do wypowiedzi, w tym krytyki. Ty wytykasz błędy "Outlow King", ja stosowanie podwójnych standardów i usprawiedliwianie tego procederu interpretacją i własną kategoryzacją filmu wg. gatunku.

ocenił(a) film na 5
cubanon

Nie bardzo rozumiem w którym miejscu stosuje podwójne standardy? Co do historyczności "Braveheart" to zdajesz sobie sprawe, ze ten film jest bardzo luźną interpretacja legendy natomiast "Outlow King" pretenduje do filmu scisle opartego na faktach i źródłach historycznych. Jeśli dla Ciebie nie ma to znaczenia to oczywiscie możesz porównać oba te filmy. Dla mnie jednak to zupełnie dwa odmienne gatunki, porównywanie ich zgodności historycznej nie ma IMHO zadnego sensu i przy tym pozostanę.

ocenił(a) film na 5
nynavee

Na początek sorrki, nie wiedziałem, ze jestes kobietą, przepraszam w takim razie za błąd koniugacyjny. Chciałem od razu zaznaczyć, ze nie porównuje obu filmów jako filmów w tym samym gatunku. Filmiku z YT teraz obejrzeć nie mogę ale obiecuje, ze sie zapoznam. Jeśli chodzi o uzbrojenie to jednak w filmie na ubogo, Ktoś taki jak Robert czy książe Walii czyli bogaty, miałby juz w bitwie częsciową zbroję płytową jaka w pojawiła sie juz w początkach XIV w. Ale akurat stroje i militaria są w tym filmie bardzo ok. Co do Batalistyki nadal bedę uparty, jest beznadziejna i mało realistyczna. Co do tego czy mnie sie podobał czy nie to też drugorzędna sprawa, zwyczajnie jestem nim bardzo rozczarowany, nastawiałem się na widowisko a otrzymałem opowiastkę i to wszystko.

ocenił(a) film na 5
nynavee

Przy okazji militariów: https://www.youtube.com/watch?v=_1hSbfkGIa4 i ja rozumiem, ze głowni bohaterowie nie mogą występować w filmie podczas bitwy w pełnym hełmie wielkim, bo muszą "grać" ale troszke brakuje jednak podziałów klasowych w trakcie tej w sumie jedynej potyczki, pokazanej w filmie.

ocenił(a) film na 5
nynavee

a tu cos na temat tego zakichanego pojedynku miedzy Robertem a Księciem Walii: https://www.youtube.com/watch?v=4GoQlvc_H3s

ocenił(a) film na 7
neolith

Shadiversity zrobił na ten temat osobny, wyczerpujący odcinek - w senie o tym jak bardzo ten pojedynek ssie i jak najbardziej się zgadzam z zastrzeżeniami profesjonalisty (cóż można innego?), co nie zmienia faktu, że przecież nie oglądamy na ekranie szermierzy, a aktorów. Mają skupić się na dobrej grze, a reszta jest jednak przy okazji. Filmowcy wiedzą, że 97% widzów, nie ma odpowiedniej wiedzy, aby do czegokolwiek się przyczepić, a oni w ten sposób oszczędzają czas i pieniądze.
Moim zdaniem, to naprawdę bezcelowe czepiać się szczegółów, które nie mają znaczenia dla historii zawartej w filmie.
Żaden film historyczny, dobry czy zły, nie obejdzie bez grupy ludzi, którzy wytkną mu każdą niezgodność historyczną. Ich prawo, ale często zatracają przez to prawdziwą wartość filmu i odmawiają dostrzec jego szczerej dbałości, aby wybrane aspekty historyczne przedstawić jak najwierniej.

ocenił(a) film na 5
nynavee

Ale ja naprawde nie rzucam się do szczegółów, ten pojedynek jest zwyczajnie filmowo zrobiony źle, nawet laicy sa nim zniesmaczeni, o ludziach zajmujących sie średniowieczną szermierką nie wspomnę. Nie o tym chciałem jednak, tylko chyba sie nie zrozumieliśmy od samego początku. Nie szczegóły mnie w tym filmie rażą a sposób pokazania historii. Na pewno juz zapoznałaś sie z faktami dotyczącymi Bruce'a jak i całością tego powstania. Tego w tym filmie po prostu nie ma, najważniejsze wydarzenia które miały wpływ na odzyskanie przez Szkocję, nazwijmy to suwerenności (choć stosowanie dzisiejszej nomenklatury do feudalnej, średniowiecznej Europy jest zupełną pomyłką) zostały w tym filmie zwyczajnie pominięte, w ogóle w nim nie ma wątku politycznego, zależności feudalnych i kościelnych. Tego mi w nim brakuje, sa za to długie ładne obrazki pana płynacego łódką, widoczków szkockich gór i jezior itd. wiec czas na to aby zagłebić sie bardziej w historę był, został zmarnowany. Do konca nie wiem co chciał uzyskać reżyser i scenarzyści bo w zadną stronę ten film mi nie robi. Może za dużo oczekiwałem od filmu kręconego z tak małym budżetem ale wiecej mozna by sie dowiedzieć z pożądnej sztuki teatralnej o historii i ówczesnej polityce niż z tego gniota, nie moge tego nazwać inaczej. nadal chwała twórcom za wciągnięcie do filmu grup rekonstrukcyjnych bo przynajmniej w tym aspekcie jest ok. Tobie się podoba, i ok, mnie zupełnie i mam nadzieję, ze też to uszanujesz. Pozdrawiam serdecznie.

ocenił(a) film na 5
nynavee

Tak przy okazji, filmiku "szermierczego" co oszczędzili twórcy fimu? przeciez to co wrzuciłem, nagrała za żadne pieniądze grupka fascynatów a jest to bardziej zajmujące i ciekawe niz cały ten film. I od razu, zeby sie nie przyczepił jakiś purysta, to pierwszy filmik z brzegu jaki znalazłem, tak wiem, ze długie miecze którymi walczą to wynalazek nieco późniejszy niż czasy w których dzieje sie omawiany film (Gibson biegający z claymor'em na początku XIVw był idiotyczny) , tak wiem, ze techniki szermiercze ewoluowały, nie o to mi chodziło, chciałem pokazać jedynie, ze pojedynek w o wiele bardziej napompowanym kasą filmie jest zenujący zwyczajnie.

ocenił(a) film na 5
nynavee

i tak juz na koniec, szukajcie a znajdziecie. Prosze bardzo pojedynek z epoki, mniej wiecej pierwsza połowa XIVw. https://www.youtube.com/watch?v=ACBXbJd80a0
Da się jak widać bez góry pieniędzy nagrać pojedynek który wygląda i jest w miere realistyczny. :)

ocenił(a) film na 5
nynavee

to jest domyślam się ten materiał o którym pisałaś i w którym analizuje ten pożal sie boże pojedynek :-) https://www.youtube.com/watch?v=Kfz8BmUdEwY

ocenił(a) film na 9
neolith

Jeden się znalazł na filmwebie, który ma zarzuty do filmu i od razu wszyscy się nad nim pochylają: A czemu? A dlaczego? A może jednak nie...? Chłopina się uparł i już... nie pomalujesz ;-) Może będzie z tego kariera reżyserska...

nynavee

Chyba żartujesz, w "solidnym kawale kina historycznego" nacisk byłby położony na historię właśnie, w tym filmie jest ona potraktowana po macoszemu, bo prawda niestety rzadko bywa atrakcyjna, zwłaszcza w rozrywce, a tym jest ten film. Mamy więc widowisko luźno oparte na faktach historycznych i mocno podkoloryzowane, by nie powiedzieć wręcz baśniowe. Ten bzdet z Edwardem II pod Loundoun Hill to aż kłuje w oczy. Natomiast jako rozrywka jest ok.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones