Zadziwiający film, zupełnie nie francuski, choć to przecież rzecz o królu, który kładł podstawy pod Wersal i kulturę francuską. Tymczasem gra aktorska tchnie świeżością i ekspresją rodem z filmów Kurosowy. Ileż Orientu jest w kulturze Europy! Film, wbrew tytułowi, z biegiem czasu staje się opowieścią o przyjaźni a potem rywalizacji między muzyką Lully’ego a teatrem Moliera. Momentami porywająca, zwłaszcza śmierć Moliera!