Coś mi tu nie gra. No po prostu nie podoba mi się ten pomysł. Szesnastoletni dziewczyna mądrzejsza od Sherlocka, który ma ogromnyme doświadczenie, no nie. Co jednak nie znaczy, że jako film sam w sobie może być naprawdę dobry.
Czytałam książkę i też na początku miałam takie myśli ale ogólnie super wyszła jej historia, razem z dziećmi nie mogłam się doczekać co będzie dalej. Oczywiście trochę trzeba z przymrozeniem oka ale sama postać Enoli fajna.
Mam nadzieję, że będzie tak jak mówisz. Chyba poprostu za bardzo przywiązałam się do samego Sherlocka i nie umiem sobie wyobrazić kogoś mądrzejszego od niego.
sherlock był zajęty poszukiwaniem matki jak i siostry, a enola dała się prawie zabić szukając dowodow, gdzie sherlock wbił do biura i był pewny iż to był/była ...
Niestety to ostatnio bardzo popularne podejście, tak choćby było też w serialu Supergirl i wielu innych produkcjach. Często, jeśli chodzi o płeć, to ma za zadanie podkreślić wyższość kobiet nad mężczyznami, natomiast jeśli chodzi o różnice wieku i doświadczenie, to częsty motyw w filmach dla dzieci, by oglądało im się przyjemniej
Tak, to typowy chwyt w produkcjach dla dzieci i młodzieży od niepamiętnych czasów. Sztandarowy przykład to "Pan Samochodzik i templariusze". W książce harcerze trochę pomogli głównemu bohaterowi, natomiast w filmie, właściwie wszystkie zagadki zoastały rozwiązane przez dzieciaki, a do tego Pan Samochodzik został przedstawiony jako ciamajda i lekki przygłup. Jako wielkiego fana książek z tej serii w tamtych czasach, strasznie mnie to wkurzyło.
Spokojnie, nie jest mądrzejsza, Sherlock to świetny detektyw, a Enola nie tyle była lepsza od niego, co poprostu kilka wskazówek było typowo zostawione dla niej
Enola nie była mądrzejsza od Sherlocka. On jej dawał fory i do śledztwa podchodził niby obojętnie, tak aby nieco ją wesprzeć ale nie przewyższyć
Nie za bardzo rozumiem czemu piszesz "film sam w sobie może być naprawdę dobry." oceniasz nie oglądając?
Pisząc to miałam na myśli, że pomijając kilka wątków które mi nie pasowały, fabuła jest naprawdę ciekawa i jeśli film zostanie dobrze nakręcony to może być fajny. Okazało się że rzeczywiście tak jest chociaż jak dla mnie film był jak taka bajeczka i brakowało mu tego czegoś.
1) Sherlock oficjalnie nie wziął tego śledztwa, o czym wspomniał w filmie. Dopiero na końcu wydał się zaintrygowany poczynaniami siostry i rzucił okiem (co pokazali w jego geniuszu z obcasem i kominkiem).
2) Enola dostała od matki kluczowe wskazówki dla siebie.
3) Dochodzi zbieg okoliczności jej spotkania w przedziale pociągu.
Jeśli na tej podstawie uznajesz, że była mądrzejsza od Sherlocka, to chyba oglądaliśmy inne filmy.
Po obejrzeniu filmu absolutnie się z tobą zgadzam ale tamten komentarz napisałam jeszcze przed premierą tego filmu i bazowałam go na podstawie opisów fabuły ;)
Jaki sens ma ocenianie postaci na podstawie przeczytania czegoś w necie? Enola nie jest inteligentniejsza. Ale nawet gdyby była, to co z tego? Sherlock nie jest wszechwiedzący.
Zdecydowanie książka jest lepsza niż film, który z nią luźno korespondentuje. Autorka w fenomenalny sposób opisała nastroje społeczne XIX w Anglii. Dobrze opisała epokę, a samą Enole stworzyla w sposób fenomenalny. Zwłaszcza jej próby maskowania się.
Czy książka naprawdę jest lepsza? Szczerze mówiąc od jakiegoś czasu chcę przeczytać, ale obawiam się, że kompletnie nic nie wniesie do fandomu. Co więcej, po seansie filmu obawiam się wręcz, że mu zaszkodzi. Postacie braci Holmes byli po prostu okropnie pokazani. No nie mogłam na nich patrzeć w tym filmie. Czy w książkach są bliżsi oryginalnym charakterom lub chociaż pojawiają się mniej? Ckliwe gadki brata z siostrą kompletnie mnie odpychają w tym filmie. Gdyby cała trójka rodzeństwa nie nosiła inne imiona i nazwiska mogłabym bardzo polubić całą historię. Czy autorka książek oddała postaciom Doyle'a właściwy szacunek czy może jak w filmie sponiewierała ich i w zasadzie próbowała się wzbogacić na czyimś dziele?
UWAGA spojler!!!
Nie martw się, wcale nie jest mądrzejsza. Przeprowadziła całe śledztwo. Widziała obciętą gałąź w posiadłości, a i tak na koniec obstawiała wuja. To, że to była babka odkryła tylko dlatego, że była na miejscu. A Sherlock wywnioskował to trafnie po dwóch lub trzech artykułach w gazecie. Także tu możesz o jego błyskotliwość być spokojny ;-)