Właśnie wróciłem z kina,film był wyświetlany z ramach festiwalu Afrykamera. Całkiem niezły.
Porusza problem egipskiej kobiety, nosicielki wirusa HIV. Obraz dość surowy. Brak w nim zbędnej dramaturgii, co mi się podoba. Dobrze zagrany, zgrabne zdjęcia poruszająca muzyka. Czego chcieć więcej:)