Bo czyż jest coś wspanialszego niż myśleć i zrobić coś, co jest dobre dla najbliższych pomimo swojego ogromnego bólu i tęsknoty? Piękna, wzruszająca historia.
Ali gra wspaniale - z delikatnością i bardzo prawdziwie.
Film ma jednak pewną drobną wadę - niestety jest momentami nudnawy. Nie mam nic przeciwko wolnemu tempu, sentymentalizmowi, czy nostalgiczności, ale tutaj trochę siadła dramaturgia, po prostu. A film bardzo prosty, troszkę płytko podchodzący zarówno do tematyki śmierci, jak i klonów z wszczepioną świadomością. A śmierć jest częścią każdego ludzkiego życia, jest więc kwestią etyczną albo filozoficzną, oszukiwać śmierć w ten sposób. Może w imię wyższego dobra, dobra własnej rodziny, oszustwo jest uzasadnione, ale czy ta umierająca osoba nie miała prawa oczekiwać, że do końca będzie otoczona miłością kochającej rodziny, najbliższych? Tymczasem dostała szczyptę cierpienia, bo musiała oddać rodzinę w ręce... prawie siebie, ale jednak nie do końca, z czego każdy człowiek musiał sobie w tym momencie zdawać sprawę. Z perspektywy tego człowieka klon był tylko zamiennikiem i zdecydowanie oszustwem, mającym uchronić najbliższych przed... bólem pożegnania.